Pomyślałam, że pomimo iż od wypadu minęło już chwilę czasu napiszę post właśnie dotyczący tej wycieczki. Rysy są dla mnie dość szczególną górą i wejście na szczyt miało pewnego rodzaju symboliczne znaczenie. Wielu z Was będzie kręciło głową z niedowierzaniem i prawdopodobnie nie zrozumie, dlaczego tak bałam się tej góry. Bez większego rozwijania tematu miejsce to związane jest z tragedią w mojej najbliżej rodzinie, co powodowało, że od dziecka miałam zakodowane w głowie, że Rysy są złe i niebezpieczne. Taki głęboko zakorzeniony strach, często irracjonalny, jest bardzo ciężki do pokonania. Widziałam zdjęcia i filmy ze szlaku, wielu znajomych wbiegało i zbiegało z Rysów, a ja w dalszym ciągu się bałam i nie mogłam przełamać strachu.
Ale nie byłabym sobą, gdybym w końcu nie próbowała go zwalczyć :-) Kroczek po kroczku uczyłam się, że góry mogą być bezpieczne, pokonywałam lęk wysokości i w końcu... dopięłam swego.
http://www.mapytatr.net/FOTOGRAF/MOKO/moko.htm |
Jaka jest trasa na Rysy?
Jest piękna, bogata w cudowne widoki i urozmaicona. Czy jest trudna? Może być. Dla sprawnej osoby nie powinna przysporzyć większych trudności, mniej doświadczony turysta może przestraszyć się ekspozycji, a nawet doświadczyć zawrotów głowy ("błędnik wariuje") .Trzeba koniecznie wziąć pod uwagę, że trasa jest naprawdę długa i męcząca, dlatego przede wszystkim powinno się ocenić swoje możliwości, kondycję oraz zacząć wycieczkę odpowiednio wcześnie rano. Bardzo istotne jest, aby pamiętać o tym, że o ile przy pięknej pogodzie wejście na Rysy nie jest trudne, o tyle podczas deszczu, we mgle czy przy nawet minimalnym oblodzeniu trudności bardzo wzrastają. A pogoda w górach bywa kapryśna i zaskakuje. Zdarzyło mi się maszerować jednego dnia w trzydziestostopniowym upale, a następnego doświadczyć spadku temperatury do 2 stopni Celsjusza! Na szczytach, na których jednego dnia wygrzewałam się w słońcu, w kolejny dzień leżała warstwa śniegu.
W drodze na Rysy, za mną kolejno Czarny Staw pod Rysami i Morskie Oko z umiejscowionym przy nim schroniskiem |
Swoją wycieczkę na Rysy odbyłam w dzień kiedy pogoda nie należała do najlepszych. Chmurzyło się, a na popołudnie prognozowano burzę. Mimo tego o 8 rano dotarłam do Morskiego Oka, skąd po szybkim śniadaniu wyruszyłam w dalszą drogę. Stopniowo pokonywałam wysokość, wspinałam się po kamieniach, by w końcu, około godziny 13 stanąć na szczycie. Nawet nie wiecie jaką sprawiło mi to radość! Mgła zasłaniała już większość widoku, ale nie to było najważniejsze. Pokonałam strach i uwolniłam się od lęku przed górami, który tyle lat we mnie siedział.
Klasyczne śniadanie tatrzańskie w moim wykonaniu :-) |
Gdy tylko zeszłam parę metrów poniżej szczytu dosłownie lunęła ściana wody. Skały stały się koszmarnie śliskie, woda spływała niczym strumieniami, łańcuchy były zimne, mokre i śliskie. Powolutku i ostrożnie schodziłam na dół. Bez większych problemów dałam radę, ale to doświadczenie tym bardziej pokazało mi, żeby nie bagatelizować górskich szlaków i zmiennej górskiej pogody.
Mam nadzieję, że następnym razem pogoda będzie dla mnie bardziej łaskawa i przy kolejnych odwiedzinach Rysy pochwalą się piękną panoramą, jaka roztacza się z ich szczytu.
Na szczycie Rysów, tuż za mną kolejno Czarny Staw pod Rysami i Morskie Oko. Powyżej widać mgłę, która po kilku minutach zasłoniła już wszystkie widoki |
Prześlij komentarz